Natchniony jakąś dziwną weną wyłożyłem niedawno nieco gotówki i zakupiłem sobie palmtopa, a konkretnie model Palm T|X wraz z dwugigabajtową kartą SD. Może to po prostu była mi potrzebna jakaś nowa “zabawka”, a że nie posiadałem dotąd nigdy tego typu komputera, ani nawet nie używałem takowego dłużej niż 2 minuty, T|X spełnia to kryterium doskonale.
Piszę “zabawka”, ponieważ Palm okazał się także solidnym narzędziem. W ładnym szarym pudełku otrzymujemy naszą maszynkę, do tego ładowarkę z zestawem wymiennych wtyków (dopasowanych do różnych standardów “elektrycznych”), kabel USB, doczepianą “okładkę” na palma z czegoś skóropodobnego, płyte z rozmaitym softwarem i bonusami (np. garść ebooków w palmowym formacie pdb) plus bajery w rodzaju naklejek objaśniających sposób wprowadzania tekstu do Palma.
Sam komputer jest bardzo dobry. Ładnie wygląda, przy czym nie jest to typowy obecnie gadżetowy design, mamy tu doczynienia bardziej z “biznesową” elegancją. W środku kryje się ponad 300-megaherzowy procesor Intel, 128 mb pamięci, wbudowane WiFi i Bluetooth, ekran o rozdzielczości 320×480 pikseli i gniazdo pamięci SD/MMC. Pod wyświetlaczem mamy 4-kierunkowy kontroler z przyciskiem oraz cztery dodatkowe guziki, które domyślnie umożliwiają szybki dostęp do ulubionych aplikacji.
Jakiś czas temu poświęciłem parę postów na anglojęzycznym stifflogu swojej konfiguracji środowiska pracy. Nie miałem jakoś wtedy wielkiej chęci żeby przełożyć te wpisy na polski, a jako że teraz potrzebuje czegoś niezbyt wyszukanego na ponowne blogowe rozruszanie, czas na zbiorcze wydanie opisujące dość dogłębnie zestaw oprogramowania, jakiego używam, podobne do wpisów ze StarychDobrychCzasów[tm]. Nie jest to dosłowne tłumaczenie, minęło dość czasu żebym kilka rzeczy w swoim ustawieniu pozmieniał, dodał i porobił nowe screeny pokazujące całość w akcji. Trąci niezdrowym lansem i genciarstwem, ale cóż, może kogoś jednak zainteresuje :)
Gentoo GNU/Linux
Tak, kompiluje wszystkie pakiety ze źródeł. Nie interesuje mnie zbytnio szlifowanie flag do uzyskania 2% przyrostu wydajności, cenie sobie natomiast możliwość dokładnego dostosowania oprogramowania do swoich potrzeb (flagi USE), a przede wszystkim ilość wysokiej jakości i świeżości pakietów w Portage. Z innych dystrybucji, bardzo spodobał mi się Zenwalk, którego mam na laptopie. Całkiem możliwe, że gdyby np. padło mi teraz Gentoo, to zainstalowałbym właśnie Zenwalka , zamiast znowu kompilować system przez tydzień. Wprawdzie bogactwo pakietów jest dużo mniejsze, a właściwie to nie ma ich prawie wcale, ale za to całość jest prosta, domyślny zestaw programów bardzo sensowny, system jest gotowy do pracy praktycznie z marszu, działa WiFi, wszystko jest ładnie zintegrowane i w pewnym sensie “przystrojone”. Faktycznie jest w tej dystrybucji pewien powiew zen… Od bardziej pragmatycznej strony jest tym, czym powinien był stać się Slackware pewien czas temu (Zenwalk jest zreszta na nim oparty).
W pewne gorące, nudne popołudnie naszedł mnie _Pomysł_. Za pomocą publicznie dostępnych adresów e-mail zadałem 10 pytań kilkunastu programistom, których uważam za ludzi ciekawych i których szanuje. Wymyślaniu pytań poświęciłem jakieś 5 minut - o to właśnie chciałbym ich zapytać gdyby dane mi było porozmawiać z którymś z nich osobiście przez powiedzmy 10 minut i nie miałbym czasu na zastanowienie. Ostatnie dwa pytania nie mają nic wspólnego z programowaniem, to prostu coś, co lubie wiedzieć o każdym człowieku z którym rozmawiam, takie hobby. Nie wszyscy chcieli na nie odpowiadać, co zresztą niespecjalnie mnie dziwi. To był pierwszy “wywiad” jaki przyszło mi zrobić, więc popełniłem też pewne błędy, które ujawniły się kiedy wszyscy Ci ludzie zaczeli odpowiadać… Ale i tak dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy, więc było warto.
Notka niszowa
środa, 8 marzec 2006, w kategoriach: Linux
Chciałem tylko nadmienić, w odniesieniu jeszcze do poprzedniego wpisu, że najlepszy font dla emulatora terminala czy Emacsa nazywa się “Terminus” i można go ściągnąć tutaj. Jak na font, to jest po prostu genialny - nie męczy oczu (został zaprojektowany specjalnie do długiej pracy z komputerem), ładnie wygląda, litery dobrze się wyróżniają [np. duże "I" od "1" , albo "0" (zero) od "O"], no i ma polskie znaki w iso8859-2. Taki font, to dobra sprawa jest. Screenik tu (Terminus widać w Emacsie, font interfejsu to “Calibri”, z Visty, do ściągnięcia tu):

Potega konsoli
środa, 8 marzec 2006, w kategoriach: Linux
Jak już wspominałem pare razy, to, co najbardziej pociąga mnie w Linuxie i w systemach Unixowych wogóle, to rzeczy najbardziej niepozorne, o których rzadko pisują rozmaite popularne serwisy (te wolą zamieszać “screeny dystrybucji”) i które na pierwszy rzut oka są często dziwne i toporne, a kryją w sobie duża moc.
Jedną z takich rzeczy jest właśnie mityczna wręcz “konsola”. To ona najczęściej kojarzy się użytkownikom systemów MS z Linuxem, to ona nadaje Linuxowi ten “h4×0rski” smaczek itp. itd. Ale wiersz poleceń, z całym bogactwem rozmaitych aplikacji wchodzących niejako w jego skład, stanowi nie tylko zabawke dla nastolatków (to ja), ale też bardzo potężne narzędzie, które może być wykorzystane dla ułatwienia sobie życia na wiele sposobów.
poniedziałek, 27 luty 2006, w kategoriach: Linux, Programowanie
System kontroli wersji to niezastąpiona aplikacja praktycznie dla każdej osoby pracującej więcej z komputerem. Szkoda więc, że traktuje je się jedynie jako narzędzie dla programistów i mało kto poza nimi, ma jakiekolwiek pojęcie, że coś takiego wogóle istnieje.
O co chodzi? System kontroli wersji to taki program, który pamięta jak wyglądały dane pliki w danym okresie czasu i pozwala ewentualnie cofnąć plik do wersji np. sprzed miesiąca czy porównać go z nią. Jeśli kiedykolwiek w trakcie pracy nad czymś popełniłeś błąd, który potem musiałeś długo cofać - takie narzędzie jest Ci potrzebne.
Potęga czystego tekstu
poniedziałek, 22 sierpień 2005, w kategoriach: Linux
Nie na darmo Dave Thomas w “Pragmatycznym Programiście” zatytułował tak jedną z sekcji. W plikach tekstowych jest coś magicznego, szczególnie mając pod ręką potężny edytor jak Emacs czy JEdit i zestaw unixowych narzędzi w rodzaju grepa, seda, awk, finda itp.
Osobiście, najważniejsze w całym systemie są dla mnie dwa pliki, ~/txt/todo i ~/txt/notes. W pierwszym trzymam najważniejsze rzeczy: listy z GTD, “przypominacze”, najświeższe pomysły, a w drugim najróżniejsze notatki: fragmenty kodu, które zapominam, a które często są mi potrzebne, polecenia shella, skrótky klawiszowe emacsa, najważniejsze zapiski z książek które czytałem/czytam (inaczej wartościowe pomysły z nich zaczerpnięte szybko uciekają) itp. itd.