Lifehacks, self-help - 5 książek, które sprostały próbie czasu

środa, 26 wrzesień 2007, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks

1. The Magic Of Thinking Big

Ta książka adresuje problem, który faktycznie wydaję się poważnie ograniczać wiele osób. Najprościej mówiąc, jest to pozycja na temat “wiary w siebie”. Autor stara się wyrobić w czytelniku odpowiednie nawyki myślowe - zaprzestanie narzekania, robienia wymówek samemu sobie, czy wymyślania powodów dla których coś nie może się udać, na rzecz aktywnego szukania rozwiązań z pozytywnym nastawieniem. Pierwszy raz słuchałem “The Magic Of Thinking Big” w postaci audiobooka pare lat temu, wiele fragmentów pamiętam i często przychodzą mi do głowy do dziś. “Man belongs, where man wants to go”.

Palm T|X, a GTD i nie tylko

piątek, 6 kwiecień 2007, w kategoriach: Getting Things Done, Inne, Lifehacks, Linux

Natchniony jakąś dziwną weną wyłożyłem niedawno nieco gotówki i zakupiłem sobie palmtopa, a konkretnie model Palm T|X wraz z dwugigabajtową kartą SD. Może to po prostu była mi potrzebna jakaś nowa “zabawka”, a że nie posiadałem dotąd nigdy tego typu komputera, ani nawet nie używałem takowego dłużej niż 2 minuty, T|X spełnia to kryterium doskonale.

Piszę “zabawka”, ponieważ Palm okazał się także solidnym narzędziem. W ładnym szarym pudełku otrzymujemy naszą maszynkę, do tego ładowarkę z zestawem wymiennych wtyków (dopasowanych do różnych standardów “elektrycznych”), kabel USB, doczepianą “okładkę” na palma z czegoś skóropodobnego, płyte z rozmaitym softwarem i bonusami (np. garść ebooków w palmowym formacie pdb) plus bajery w rodzaju naklejek objaśniających sposób wprowadzania tekstu do Palma.

Sam komputer jest bardzo dobry. Ładnie wygląda, przy czym nie jest to typowy obecnie gadżetowy design, mamy tu doczynienia bardziej z “biznesową” elegancją. W środku kryje się ponad 300-megaherzowy procesor Intel, 128 mb pamięci, wbudowane WiFi i Bluetooth, ekran o rozdzielczości 320×480 pikseli i gniazdo pamięci SD/MMC. Pod wyświetlaczem mamy 4-kierunkowy kontroler z przyciskiem oraz cztery dodatkowe guziki, które domyślnie umożliwiają szybki dostęp do ulubionych aplikacji.

Getting Things Done - polskie tłumaczenie

sobota, 21 październik 2006, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks, Tłumaczenia

Oryginalna wersja: Mark Taw, http://www.marktaw.com,

http://www.marktaw.com/blog/GettingThingsDone.html

Polskie tłumaczenie: Jarek Rzeszótko,
http://sztywny.jogger.pl/custom/sztywny/files/gtd-taw.html
——————————————————————

Wykonywanie zadań! (Getting Things Done)

——————————————————————
Nowy kontrakt, w którym pracuję 6 godzin dziennie skłonił mnie do
przemyśleń na temat produktywności.
——————————————————————

Wylądowałem ostatnio na nowym kontrakcie. Sam ustalam swój czas pracy - przychodzę kiedy chcę, wychodzę kiedy chcę. Jestem także najbardziej produktywny od lat. Dosłownie zrewolucjonizowałem 4 kiepściutkie i niedziałające głowne strony www zmieniając je w perfekcyjne witryny w 3-4 dni. Oto pewne czynniki, które moim zdaniem pomogły mi to osiągnąć.

Wychodzenie kiedy praca jest skończona

Zrobiłem tak dużo w ciągu ostatnich dwóch tygodni, że właśnie biorę wolny dzień żeby __oni__ mogli się zregrupować je i przygotować do następnego projektu. Świadomość, że mogę wyjść kiedy skończe robotę, a nie o danej godzinie (kto powiedział że trzeba pracować od 9 do 17?) motywuje mnie do szybszego ukończenia pracy.

Wracamy do pracy - polskie tłumaczenie

sobota, 21 październik 2006, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks, Tłumaczenia

Oryginalna wersja: Mark Taw, http://www.marktaw.com

http://www.kuro5hin.org/story/2005/1/18/153331/505

Polskie tłumaczenie: Jarek Rzeszótko,
http://sztywny.jogger.pl/custom/sztywny/files/getbacktowork.html
——————————————————————

Wracamy Do Pracy: Osobisty Niezbędnik Kreatywności

Ja się obijam. Ty się obijasz. Wracajmy do roboty.

Psy Pawłowa

Każdy zna historię Pawłowa i jego śliniących się psów. Dzwoń wystarczająco często przed karmieniem psów, a zaczną się one ślinić tylko dlatego że usłyszały dźwięk dzwonka. Przydarzyło mi się to dzisiaj kiedy otwierałem słoik chrzanu żeby posmarować kanapkę. To się nazywa kształtowanie.

Któregoś dnia była okropna burza, a laboratorium Pawłowa zalało. Psy trzeba było wypuścić i musiały one się ratować płynąc. Dla psów było to bardzo traumatyczne doświadczenie. Po powrocie do bud w celu dalszych eksperymentów, niektóre z nich po prostu przestały reagować na dzwonek.

“Jedno ze zwierząt było nienormalnie niespokojnie i wszystkie ukształtowane odruchy były praktycznie nieobecne - normalnie chętnie jadło, teraz nie miało apetytu, a nawet odwracało głowę od jedzenia. Przez trzy dni pozostawiono je bez jedzenia, jednak jego zachowanie nie uległo zmianie. Przy rozważaniu różnych możliwych interpretacji tego zachowania doszliśmy do wniosku że to niezwykłe zachowanie zwierzęcia musi być w dalszym ciągu efektem powodzi.” - Conditioned Reflexes: An Investigation of the Physiological Activity of the Cerebral Cortex, Ivan P. Pavlov (1927)

30 dni do sukcesu - polskie tłumaczenie

sobota, 21 październik 2006, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks, Tłumaczenia

Oryginalna wersja: Steve Pavlina
http://www.stevepavlina.com/blog/2005/04/30-days-to-success/

Polskie tłumaczenie: Jarek Rzeszótko,
http://sztywny.jogger.pl/custom/sztywny/files/30days.html
——————————————————————

30 Dni Do Sukcesu

Poteżnym narzędziem rozwoju personalnego jest próba 30 dni. To koncepcja, którą zapożyczyłem z oprogramowania shareware, które możesz ściągnąć i wypróbować przez 30 dni bez ryzyka, zanim kupisz pełną wersję. To także świetna droga żeby rozwinąć nowe naywki i, co najlepsze, jest ona diabelnie prosta.

Powiedzmy że chcesz rozwinąć nowy nawyk np. zacząć ćwiczyć czy rzucić nałóg jak palenie “rako-rurek” (papierosów). Wiadomo że rozpoczęcie i przyzwyczajenie się do nowego nawyku przez kilka tygodni jest tą trudną częścią. Kiedy już przezwyciężysz bezwładność, jest dużo łatwiej.

Hack Yourself - polskie tłumaczenie

sobota, 21 październik 2006, w kategoriach: Lifehacks

Oryginalna wersja: Michael Montoure, ,
http://www.bloodletters.com/hackyourself.shtml

Polskie tłumaczenie: Jarek Rzeszótko,
http://sztywny.jogger.pl/custom/sztywny/files/hackyourself.html
——————————————————————

Zhackuj samego siebie

Możesz być szczęśliwy. Możesz żyć tak, jak chcesz. Możesz stać się osobą, którą chcesz być. To wiedza, którą dotąd zdobyłem.

***

Przestań winić. To pierwszy krok. Przestań zwalać winę i zostaw za sobą przeszłość.

Wiesz, kto ponosi winę za to, że twoje życie nie jest idealne. Twój szef. Twój nauczyciel. Twój były partner. Ci którzy cię ranią, ci którzy cię obrażają, ci którzy zostawiają cię krwawiącym. Albo nawet ty sam. Wiesz, czyja to wina - powtarzałeś to sobie przez całe życie. Szukanie winnego ssania twojego życia to świetna droga, żeby uniknąć odpowiedzalności wzięcia swojego własnego życia w swoje własne ręce.

Work-spaces

niedziela, 28 maj 2006, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks

Miejsce, w którym pracujemy ma olbrzymie znaczenie dla naszej produktywności. Spędzamy nim sporą cześć naszego życia, szczególnie jeśli jest to jednocześnie nasze mieszkanie, tak jak nie przymierzając w moim przypadku. Niewłaściwa organizacja przestrzeni może więc wpływać na wszelkie obszary naszej egzystencji - łącznie ze zdrowiem i samopoczuciem. Dlatego warto podejść do tematu z podstawową wiedzą i uprzednim pomyślunkiem, a nie pracować byle gdzie i w konsekwencji bardzo często byle jak.

Takie tam, “przemyślenia”

poniedziałek, 13 marzec 2006, w kategoriach: Inne, Lifehacks

Chciałbym wyjaśnić tym wpisem kilka rzeczy… Kiedy zaczynałem prowadzić ten blog, tu na titaniumhosting.com, miałem już jako taką wizję tego, co będzie stanowić treść tutejszych wpisów. Później wizja ta się zmieniała, byłą przerwa, potem powrót z trochę już innymi założeniami itp. Koniec końców, na dziś dzień, “mission statement” tego bloga, to tak samo jak na początku pisać o rzeczach wspaniałych, które mnie osobiście fascynują. Tylko szczegóły trochę się zmieniły.

“Getting Things Done” dla geeków

czwartek, 23 luty 2006, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks

Tradycyjne “Getting Things Done” z ksiażki Allena jest nastawione głównie na biznesmenów - konteksty są przystosowane do częstego zmieniania miejsc pobytu, do ciągłych spotkań itp. Praca nas, geeków ma trochę inną specyfikę - pracujemy tam, gdzie jest akurat pod ręką jakiś komputer, reszta ma często małe znaczenie. Dochodzą do tego często różne typowo nerdzie cechy, jak spędzanie czasu w domu także przed kompem, niechęć do wychodzenia gdziekolwiek itp. Powstaje więc problem przystosowania GTD do realiów pracy programisty/admina/webmastera, co zapoczątkowało ten wątek na forum 43 Folders, co z kolei skłoniło mnie do napisania tego postu.

Szybkie odświeżenie

niedziela, 12 luty 2006, w kategoriach: Inne, Lifehacks

Jesteś na nogach od długich godzin, powieki Ci się kleją, ledwo łazisz, a tu masz coś do skończenia, klasówkę jutro, a nic jeszcze nie umiesz itp. itd. Potrzebny Ci “kop”. Trzy RedBulle to niekoniecznie najlepszy pomysł, a już napewno nic, co zrobiłby prawdziwy “lifehacker” :> Proponuje kilka prostych rozwiązań:

  • Wywietrz pomieszczenie, w którym przebywasz, przy okazji weź kilka głębokich oddechów
  • Zjedz coś, i niech to nie będzie hamburger, na głodnego nic nie zrobisz, a badziewne pożywienie osłabi Cię jeszcze bardziej. Jakieś nie podtrute mięsko/wędlinka + warzywa będą za to okej.
  • Weź naprzemienny prysznic - zaczynasz ciepłą wodą, potem zimną, ciepłą, znowu zimną… Za każdym razem natrysk kierujesz najpierw na serce (coby nie doznać szoku termicznego, co prawda to się tyczy chyba głównie 80-latków, ale ostrożności nigdy za wiele), a potem na reszte ciała. Kończysz zimną wodą. Jeśli nie masz siły wleźć do kabiny, to przynajmniej zastosuj to tylko do twarzy.
  • Walisz kawkę i natychmiast idzesz się zdrzemnąć na 15 minut - naukowcy z Uniwersytetu w Anglii odkryli, że taka “kofeinowa drzemka” znacznie obniża poziom adenozyny, hormonu, który sprawia że chcę nam się spać. Za Achieve-IT!
  • Kiedy nic innego nie działa, pozostaję hardkorowy sposób z branży DTP. Idziesz do apteki, kupujesz nalewkę Lecitan, zachodzisz do domu, robisz dość mocną kawę i na zmianę żłopiesz trochę tego, trochę tego. Sposób pierwotnie wypłynął na Usenecie

Nie warto przesadzać z mocą kawy, bo serce zaczyna łupać, łapy się trzęsą, a dynia dalej opada - lepiej zdecydować się więc na “średnio energetyczną”. Zastosowanie nawet wszystkiego razem, zajmie Ci góra 30 minut, a może uczynić resztę dnia dużo, dużo bardziej produktywną.

Oczywiście nie biorę odpowiedzialności absolutnie za nic.