24 wrzesień 2007

Czterogodzinny tydzień pracy

Tematyka self-helpu, organizacji czasu, “lifehacków” kawałek czasu temu mi się przejadła. Niestety, większość opracowań tego rodzaju opiera się głównie na wykorzystywaniu wad naszej (tj. ludzkiej) osobowości, a przede wszystkim naiwności. Wystarczy naobiecywać używająć odpowiedniego tonu, dodać trochę sprawdzonych truizmów i “produkt informacyjny” gotowy. Mistrzem tego rodzaju wydawnictw jest Anthony Robbins, który powinien raczej tworzyć seminaria na temat manipulacji ludźmi lub sztuki skutecznej prezentacji, jego audiobooki lepiej prezentują się bowiem pod tym względem, nie urzekając zawartością. Nawet co lepsze książki / podcasty / audiobooki / filmy rzadko kiedy są w stanie przynieść zauważalne i __pernamentne__ efekty. Pozatym, czytając dziesięty raz tą samą oklepaną, chcę się zakrzyknąć - “bullsh*t!”, podobnie jak czytając opowieści niejakiego Stefka na temat telekinezy.

Niedawno jednak zakupiłem pozycję, o której grzechem byłoby tu nie napisać - “The 4-Hour Work Week”, którą to napisał Timothy Ferriss. Książka jest dobra wręcz zaskakująco, pierwszy raz odkąd siedzę trochę w “branży” pozycji tego rodzaju zdarzyło mi się studiować nie-aż-tak-grubą książkę (300 stron) przez miesiąc, wielokrotnie wracając do tych samych fragmentów.

Już sam tytuł wiele wyjaśnia - m. in. to, dlaczego wolę rady Ferrissa od “Getting Things Done”. GTD w najprostszej definicji to bowiem sztuka “upychania” jak największej ilości zadań w pewnej skończonej ilości czasu (przy okazji warto zauważyć, ze “skończona ilość czasu”, to tutaj cały główny problem) . Cały jednak trik polega na tym, że to, do czego większość ludzi naprawdę dąży, to nareszcie trochę spokoju i oddechu, a kiedy sam oddech już się znudzi realizowanie się w swoich pasjach i wraz ze swoimi bliskimi. W GTD to właśnie założenie napomniane jest jako cel, ale techniki i treść samej książki wydają się niespecjalnie dążyć w tym kierunku czy drążyć temat. Nie chodzi mi tu o krytykę systemu, wciąż uważam że jest to jedna z najważniejszych wypracowanych metod radzenia sobie z wypełnionym zajęciami żywotem, nie mniej jednak obecnie uważam 4HWW za dużo lepszą pozycję/system.

Wiem, powyższe może zabrzmieć identycznie jak wyżej wymieniony bullshit. Różnica polega na tym, że ta książka nie marnuje stron na przynudzanie i obiecywanie, jest za to wypełniona technikami pozwalającymi zrealizować te podstawowe, objaśnione na początku założenia. Materiał jest obszerny - autor przerabia m. in. tworzenie w miarę dochodowego biznesu którym nie trzeba będzie zarządać, podróżowanie po świecie, pracę zdalną, “zarządzanie” informacjami, naukę języków i wypełnianie pustki powstałej poprzez zwolnienie całego czasu. Nie jest to więc ani książka o zarządzaniu czasem, ani pozycja typowo biznesowa, to jest coś jak plan na życie, lub patrząc inaczej raport z ucieczki od “wyścigu szczurów”, omawiający wszystkie detale i doświadczenia jakie uzyskał autor.

Co więcej, techniki te są bardzo często skuteczne (wiele zdążyłem już przetestować), a także odważne + kreatywne, co bardzo sobie cenię. Autor radzi na przykład radykalnie obniżyć ilość przetwarzanych informacji poprzez ograniczenie sprawdzania maili do jednej sesji tygodniowo, zaprzestania czytania jakichkolwiek gazet codziennych czy typu tzw. “informacyjnego”, rezygnację z czytania książek specjalistycznych bez natychmiastowego zastosowania dla opisywanej technologii (czy czego tam), gdyż i tak wiedza taka bardzo szybko ulatuje z głowy, i tak dalej. Ferriss pokazuję też jak kulturalnie “spławiać” ciągle przerywających pracę petentów czy jak obronić się przed piekłem “spotkań biznesowych”. Triki są sprytne, i raczej trudno się z nimi spotkać gdzie indziej. Nawet znane mi już wcześniej pojęcia, jak zasada 80/20 (alias zasada Pareto), znajdują to oryginalne zastosowanie. Całkiem ciekawe techniki szybkiego czytania opisane są na jednej stronie, co daje pojęcie na temat upakowania kontentu w książce (normalnie pewnie powstałaby z tego osobna pozycja).

Sprytny jest też sam Tim. Z książki można się dowiedzieć jak wykorzystując lukę w przepisach został mistrzem kraju w kick boxingu po miesiącu treningu czy jak szlifował oceny na studiach zadręczając profesorów. Bardzo ciekawy jest też blog książki, zawierający jeszcze więcej świetnych hacków. Polecam szczególnie wpis o kreatywności, chociaż np. relacja ze zbudowania 15kg mięśni w łącznie 4 godziny treningu daję pojęcie na temat tego, jak wiele autorowi udało się zopytmalizować.

Gdybym miał przeczytać w tym roku tylko jedną książke, chciałbym żeby to była ta. A już na pewno jest to moje najlepiej wydane 20$ w roku 2007. Polecam, chociaż nie, nikt mi za to nie zapłacił ;)

Dodaj do del.icio.us | Dodaj do wykop.pl

Komentarze ():

Tomasz Zienkiewicz, 25 wrzesień 2007, 6:26 pm

właśnie to mi najbardziej w GTD przeszkadza - skupienie się właściwie jedynie na ogarnianiu bieżączki - bez tego wyższego celu. U Covey’a jest tych ‘ważniejszych’ rzeczy sporo - no i fajnie by było mieć coś po środku…

a Robbins to mistrzunio amerykańskiego show - i mimo, że wiem że sporo w tym manipulacji (jak choćby jego modulacje głosu i inne techniki) to cholernie lubię go słuchać.

książeczkę chętnie przeczytam :)

Tomasz Zienkiewicz, 25 wrzesień 2007, 6:50 pm

pytanie pomocnicze… gdzie tą książkę znaleźć?

i czy jest w wersji polskiej?

sztywny, 25 wrzesień 2007, 7:40 pm

Covey jest dla mnie gdzieś po środku, pomiędzy kompletnym bullshitem a wartościowymi pozycjami. Niektóre z “7 nawyków” swego czasu zrobiło na mnie dosyć dobre wrażenie, ale następne pozycje bardziej przypominały już typowe próby zdarcia kasy z czytelnika, niestety…

4HWW niestety jak na razie można zdobyć tylko sprowadzając ze Stanów (Amazon czy co tam). Chociaż na fali zainteresowania książkami tego typu, pewnie jakiś OnePress zechcę prędzej czy później przetłumaczyć.

Tomasz Zienkiewicz, 26 wrzesień 2007, 12:04 am

A jakie wg Ciebie są wartościowe pozycje?

poleć coś

grin, 26 wrzesień 2007, 3:29 pm

Ciekawy i zabawny jest fragment o outsourcingu do Indii rzeczy związanych z życiem codziennym np. robienie zakupów online, umawianie się ze znajomymi, przepraszanie mailem żony ;) itp. Ciekawe, czy opłaciłoby się w PL wynająć takiego gościa z Indii do outsourcingu zadań programistycznych w pracy?

No i bardzo cenna porada Tima: “Read only fiction books…except for this one”. Jak się człowiek naczyta zbyt dużo dzieł Briana Tracy, Roberta Kiyosaki, Robbinsa to nietrudno o odruch wymiotny :) Podpisuję się pod tą poradą dodając jeszcze “…and except for ‘Now, Discover your Strengths’”, która to chyba ma polskie wydanie i razem z 4HWW spokojnie zastępuje wszystkie self-helpy razem wzięte ;)

sztywny, 26 wrzesień 2007, 10:59 pm

Tomasz Zienkiewicz:

Mówisz i masz :)

grin:

1. Nie pamiętam czy to jakiś podcast z Timem czy sama książka, ale rozbroiła mnie też anegdota w której gość stracił ulubione, znoszone, kilkuletnie jeansy. Kilkuosobowy team z Indii postanowił mu pomóc, specjalna ekipa przez kilka czy kilkanaście dni na zmianę chodziła w nowych jeansach, żeby doprowadzić je do wygody tych poprzednich :)

2. Co do stosowania w PL akurat tej części książki, to nie bardzo to jakoś widze…

3. Ta porada też należy do moich ulubionych :)

Basia, 20 czerwiec 2009, 9:34 pm

Ale książka ma jedną pułapkę: radzi, aby udowadniać szefowi, że w domu się pracuje lepiej i wydajniej.
A co się stanie, jeśli szef w to uwierzy i po prostu podniesie wymagania?
Ogółem książka zawiera tradycyjną radę:
wpadnij na dobry pomysł, rozdziel pracę i spijaj śmietankę.
Super, tylko ten pomysł…. pomysł…
Basia

Krzysztof Ostrowski, 9 listopad 2009, 5:19 pm

Pozwole sobie zauważyć, że wersję audio tej książki można pobrać za darmo i legalnie z Audible.com. Więcej szczegółów tutaj: http://www.kierunek-sukces.pl/2009/11/4-ro-godzinny-tydzien-pracy-timothy-ferris-do-pobrania-za-darmo.html

Skomentuj