30 dni do sukcesu - polskie tłumaczenie
sobota, 21 październik 2006, w kategoriach: Getting Things Done, Lifehacks, Tłumaczenia
Oryginalna wersja: Steve Pavlina
http://www.stevepavlina.com/blog/2005/04/30-days-to-success/
Polskie tłumaczenie: Jarek Rzeszótko,
http://sztywny.jogger.pl/custom/sztywny/files/30days.html
——————————————————————
30 Dni Do Sukcesu
Poteżnym narzędziem rozwoju personalnego jest próba 30 dni. To koncepcja, którą zapożyczyłem z oprogramowania shareware, które możesz ściągnąć i wypróbować przez 30 dni bez ryzyka, zanim kupisz pełną wersję. To także świetna droga żeby rozwinąć nowe naywki i, co najlepsze, jest ona diabelnie prosta.
Powiedzmy że chcesz rozwinąć nowy nawyk np. zacząć ćwiczyć czy rzucić nałóg jak palenie “rako-rurek” (papierosów). Wiadomo że rozpoczęcie i przyzwyczajenie się do nowego nawyku przez kilka tygodni jest tą trudną częścią. Kiedy już przezwyciężysz bezwładność, jest dużo łatwiej.
Często zastraszamy samych siebie przed wprowadzeniem zmian, myśląc o nich jako o czymś permanentym - zanim wogóle zaczniemy. Myśl o dużej zmianie i trzymaniu się jej każdego dnia przez resztę życia, kiedy jesteś przyzwyczajony do zupełenie przeciwnego zachowania jest zbyt przytłaczająca. Im więcej myślisz o niej jako o czymś permanentym, tym bardziej stoisz w miejscu.
Ale co jeśli zaczniesz myśleć o zmianie jako tymczasowej - powiedzmy na okres 30 dni - a potem powrót do starych nawyków? To już nie wydaję się takie trudne. Ćwicz codziennie przez 30 dni, potem koniec. Utrzymaj porządek na biurku przez 30 dni, potem leń się po staremu. Czytaj przez godzine dziennie przez 30 dni, potem wróć do oglądania telewizji.
Czy mógłbyś to zrobić? To w dalszym ciągu wymaga odrobiny dyscypliny i wysiłku, ale nie aż tyle, ile stała zmiana. Każde dostrzeżone zubożenie jest tylko tymczasowe. Możesz odliczać dni do wolności. I przez conajmniej 30 dni odniesiesz jakieś korzyści. To nie takie straszne. Wytrzymasz. To tylko miesiąc z twojego życia.
Teraz, jeśli skończysz 30-dniowe wyzwanie, co się stanie? Po pierwsze zajdziesz wystarczająco daleko, żeby zrobić z niego nawyk i łatwiej będzie go utrzymać niż było zacząć. Po drugie, złamiesz uzależnienie od starych nawyków w tym czasie. Po trzecie, masz za sobą 30 dni sukcesu, które dadzą ci większą pewność żebyś mógł kontynouwać. Po czwarte zyskasz rezultat tych 30 dni, który pozwoli ci się zorietnować czego możesz oczekiwać, jeśli będziesz kontynuował, pozwalając ci podjąć lepszą długo-terminową decyzję.
Zatem, kiedy dotrwasz do końca 30-dniowej próby, twoja zdolność do uczynienia nawyku stałym jest znacznie zwiększona. A nawet jeśli nie jesteś jeszcze w stanie utrzymać go na stałe, możesz roszerzyć próbę na 60 czy 90 dni. Im dłuższy okres próbny, tym łatwiej będzie zachować ten nawyk na zawsze.
Inną zaletą tego podejścia jest to, że możesz przetestować nowe nawyki, gdy nie jesteś pewien czy chesz je wprowadzić na stałe do swojgo życia. Może chcesz spróbować nowej diety, ale nie wiesz czy nie będzie dla ciebie zbyt rygorystyczna. W tym przypadku, zrób 30 dniową próbę i zastanów się jeszcze raz. Porzucenie nawyku, jeśli wiesz że ci on nie odpowiada, to nic wstydliwego. To jak wypróbowanie jakiegoś shareware przez 30 dni, a potem odinstalowanie go bo nie odpowiada twoim potrzebom. Nie ma szkód, nie ma faulu.
Oto przykłady z mojego życia w których używałem tej techniki żeby wprowadzić nowe nawyki:
1) Latem 1993 chciałem zostać wegetarianinem. Nie miałem żadnego interesu w takiej zmianie na całe życie, ale sporo czytałem na temat walorów zdrowotnych wegetarianizmu, tak więc zobowiązałem się do takiej diety na 30 dni dla sprawdzenia. Ćwiczyłem już wtedy regularnie, nie miałem nadwagi, byłem dobrego zdrowia, ale moja dieta zawierała sporo fast-foodów. Zostanie lacto-ovo wegetarianinem było dużo łatwiejsze niż przypuszczałem - nie mogę powiedzieć żeby wogóle było trudne, nigdy nie czułem że jestem czegoś pozbawiony. Po tygodniu zauważyłem wzrost energii i koncentracji oraz czułem większą jasność umysłu. Pod koniec 30 dni było jasne że przy niej zostaje. Ta zmiana wyglądała na dużo trudniejszą, niż była w rzeczywistości.
2) W styczniu 1997, postanowłem zostać weganem. Tak jak lacto-ovo wegetarianie mogą jeść jajka i nabiał, tak weganie nie mogą jeść nic co pochodzi od zwierząt. Rozwijałem zainteresowanie w zostaniu weganem, ale nie myślałem że mogę to zrobić. Jak mógłbym pozbawić się warzywno-serowych omletów? Taka dieta wydawała mi się zbyt restrykcyjna - nawet fanatyczna. Ale byłem bardzo ciekawy jak by to wyglądało. Tak więć jeszcze raz zrobiłem 30-dniową próbę. W tym czasie uświadomiłem sobie że przejdę przez nią, ale nie myślałem że będe dalej kontynuował taką dietę. W ciągu pierwszego tygodnia zgubiłem 3,5kg wagi, głównie z chodzenia do łazienki, jako że cały mój zebrany mleczny śluz został wyczyszczony z jelit (teraz wiem po co krowy potrzebują cztery żołądki żeby poprawnie trawić takie rzeczy). Czułem się spowolniony przez pierwsze dni, ale potem moja energia znacznie podskoczyła. Czułem się jakby mój mózg dostał upgrejdu CPU i RAMu. Ale największą zmianę zauważyłem w mojej wytrzymałości. Mieszkałem w Marina del Rey w tamtym czasie i biegałem wzdłuż plaży niedaleko Santa Monica Pier i zauważyłem że nie jestem tak zmęczony jak zwykle po przebiegnięciu 3 mil, więc zwiększyłem dystans do 5, 10 mil, a w końcu do dystansu maratonu kilka lat później. W Tae Kwon Do dodatkowa wytrzymałość zwiększyła także moje możliwości sparringowe. Połączone korzyści były tak duże, że produkty z których zrezygnowałem, nie były już takie pociągające. Tak więc jasne było, że będe kontynouwał tą dietę dalej, i tak dziś jestem weganem. Po byciu tak długo na tej diecie produkty zwierzęce które kiedyś jadłem, nie wyglądały już jak jedzenie, nie miałem więc uczucia straty, czego się nie spodziewałem.
3) W 1997 postanowiłem ćwiczyć codziennie przez cały rok. To było moje postanowienie noworoczne na Nowy Rok. Kryterium było takie, że będe przynajmniej przez 25 minut dziennie ćwiczył areobowo, nie licząc zajęć z Tae Kwon Do w których uczestniczyłem 2-3 razy w tygodniu. W połączeniu ze zmianami w diecie, chciałem wnieść moją sprawność na nowy poziom. Nie chciałem opuścić nawet dnia, choćbym był chory. Ale myśl o ćwiczeniu codziennie przez 365 dni była zbyt przytłaczająca, więc zacząłem od 30-dniowej próby. To nie było takie złe. Po pewnym czasie każdy dzień to był nowy rekord: 8 dni pod rząd, 10 dni, 15 dni… Ciężej było teraz przestać. Po 30 dniach z rzędu, jak nie mógłbym nie dojść do 31 i nie ustalić nowego rekordu? A potrafisz sobie wyobraźić poddanie pod 250 dniach? Nie ma mowy. Po pierwszym miesiącu na przyzywczajenie się do nawyku, reszta roku sama się praktycznie zrealizowała. Pamiętam jak tego roku poszedłem na seminarium i wróciłem do domu dobrze po północy. Było zimno i byłem naprawdę zmęczony, ale i tak poszedłem biegać o drugiej w nocy w deszczu. Ktoś może powiedzieć że to idiotyczne, ale ja byłem tak zdeterminowany żeby osiągnąć mój cel, że nie mogła mnie powstrzymać choroba czy zmęczenie. Odniosłem suckes, ćwicząć przez 365 dni, nie opuszczając ani dnia. Kontynuowałem nawet jeszcze przez parę tygodniu, aż w końcu zdecydowałem się przestać, choć była to trudna decyzja. Chciałem to robić przez jeden rok, wiedząc że to będzie poteżne doświadczenie, do którego będe się potem odwoływał i tak faktycznie było.
4) Więcej spraw dietetycznych… Po byciu weganem przez lata, postanowiłem sprawdzić inne waraiacje diety wegańskiej. Przez 30 dni próbowałem zarówno diety makrobiotycznej jak i “surowej”. To było ciekawe i dało nowe pole do przemyśleń, ale nie kontynouwałem żadnej z nich. Nie czułem się inaczej jedząc makrobiotycznie. A w przypadku diety “surowej”, zauważyłem znaczący wzrost energii, ale dieta ta była dla mnie zbyt ciężka w realizacji - spędzałem mnóstwo czasu robiąc zakupy i przygotowując posiłki. Pewnie że możesz jeść tylko surowe owoce i warzywa, ale żeby robić interesujące surowe posiłki potrzeba dużo pracy. Gdybym miał własnego kucharza, pewnie zostałbym przy diecie surowej, bo korzyści są tego warte. Zrobiłem drugą 45-dniwową próbę, ale wnioski były takie same. Gdyby kiedykolwiek zdiagnozowane mi poważną chorbe, jak raka, natychmiast przestawiłbym się na dietę surową, ponieważ myśle że jest to absolutnie najzdrowsza dieta. Nigdy nie czułem się bardziej naładowany energią, niż wtedy kiedy na niej byłem. Ale nigdy nie mogłem uczynić jej praktyczną. Ale za to wprowadziłem pewne nowe posiłki makrobiotyczne i surowe do moej diety po tych próbach. Są dwie “surowe” restaurację tu w Vegas I lubiłem jeść w nich, ponieważ ktoś inny wykonywał pracę. Tak więc te 30-dniowe próby były udane, bo dały nowy wgląd na sprawy, chociaż w obu przypadkach specjalnie odmówiłem kontynouwania danego nawyku. Jednym z powodów dla których pełna 30-dniowa próba jest taka ważna w przypadku diet jest to, że przez pierwszy tydzień czy dwa organizm będzie się detoksykował czy przezwyciężał pragnienia, tak więc do 3 czy 4 tygodnia, nie ma jasnej wizji jak dane dieta działa. Uważam, że jeśli nie przetestujesz diety przynajmniej przez 30 dni, po prostu jej nie zrozumiesz. Każda dieta wygląda inaczej od środka niż z zewnątrz.
Ta 30-dniowa metoda zdaję się działać najlepiej dla codziennych nawyków. Nie miałem szczęścia używajac jej dla nawyku występującego tylko 3 czy 4 razy w tygodniu. Może jednak działać dobrze jeśli zaaplikujesz ten zwyczaj codziennie przez pierwsze 30 dni, a potem będziesz go dopiero wykonywał 3 czy 4 razy. To własnie robię gdy np. zaczynam nowy program ćwiczeń. Codzienne nawyki są dużo łatwiejsze do wprowadzenia.
Tu są inne pomysły 30-dniowych prób:
* Przestań oglądać TV. Nagraj wszystkie swoje ulubione produkcje na kasety do końca próby. Moja cała rodzina zrobiła to raz i to było bardzo olśniewające.
* Przestań udzielać się na forach online, szczególnie jeśli stajesz się od nich uzależniony. To pozwoli złamać nałóg i da ci jaśniejszą wizję na ile daję ci to korzyści (o ile wogóle). Zawsze możesz do tego wrócić po 30 dniach.
* Bierz prysznic / gól się / kąp każdego dnia. Wiem że TY tego nie potrzebujesz, więc przekaż to komuś innemu.
* Poznaj kogoś nowego każdego dnia. Zacznij rozmowę z nieznajomym.
* Wyjdź z domu każdego wieczora. Idź codziennie w inne miejsce i zrób coś fajnego - zapamiętasz ten miesiąc.
* Spędź 30 minut dziennie sprzątając i organizując dom lub biuro. To w sumie 15 godzin.
* Wystaw coś nowego na sprzedaż na EBay’u (Allegro?). Pozbądź się trochę niepotrzebnych rzeczy.
* Codziennie zaproś kogoś nowego na randkę. Jeśli twój wskaźnik suckesu nie jest poniżej 3%, pójdziesz na conajmniej jedną randkę, może nawet poznasz przyszłą narzeczoną.
* Jeśli jesteś już w związku, codziennie zrób swojemu partnerowi masaż. Albo zaoferuj robienie tego na zmienę, także to będzie 15 masaży dla każdego z was.
* Rzuć papierosy, napoje gazowane, kofeinę, fast-foody czy inne nałogi.
* Idź spać wcześniej, wstawaj o 5 rano.
* Codziennie pisz w dzienniku.
* Zadzwoń do kogoś innego każdego dnia: do rodziny, przyjaciół, kontaktów biznesowych.
* Zrób 25 telefonów o sprzedać każdego dnia żeby rozpocząć nowy biznes. Profesjonalny mówca Mike Ferry robił to przez 5 dni w tygodniu przez dwa lata, nawet w dni kiedy wygłaszał seminaria… Dzięki temu nawykowi rozbudował swój interes do 10 millionów dolarów w dorocznej sprzedaży. Jeśli zrobisz 1300 telefonów z ofertą sprzedaży rocznie, rozwiniesz niezły biznes nawet jeśli masz bardzo małe zdolności sprzedawcze. Możesz uogólnić ten nawyk do innego rodzaju marketingu, jak np. budowanie nowych linków do twojej strony.
* Pisz nowy wpis do bloga każdego dnia.
* Czytaj przez godzinę dziennie na temat który cię interesuje.
* Medytuj każdego dnia.
* Naucz się codziennie nowego słówka.
* Idź codziennie na długi spacer.
Nie myśl że musisz kontynouwać którykolwiek z tych nawyków dłużej niż 30 dni. Pomysł o korzyściach które odniesiesz z samych tych 30 dni. Możes zawsze zrenegocjować to później. Masz pewny wzrost z samego doświadczenia, nawet jeśli będzieo no tymczasowe.
Moc tego podejścia leży w jego prostocie. Nawet jeśli robienie czegoś codziennie jest mniej efektywne niż bardziej złożony plan - trening z ciężarami jest dobrym przykładem, bo tu odpowiedni odpoczynek jest kluczowym składnikiem - łatwiej wjedzie ci to w krew. Kiedy zobowiązujesz się do robienia czegoś codziennie, nie możesz usprawiedliwać opuszczenia dnia, ani nie możesz sobie obiecać że później to nadrobisz, przestawiając plan.
Spróbuj prób. Jeśli jesteś gotów spróbować jeden już teraz, napisz komentarz i podziel się swoim celem na 30 dni. Jeśli będzie wystarczajace zainteresowanie, może zrobimy podsumowanie koło 20 Maja żeby zobaczyć jak wszystkim poszło. Zrobię to nawet z tobą. Moim celem będzie bieganie lub jeżdenie rowerem przez minimum 25 minut lub conajmniej godzinny spacer w górach codziennie przez 30 dni. Pogoda w Vegas jest ostatnio świetna, więc to dobry czas żebym wrócił do
ćwiczeń na świeżym powietrzu.
Komentarze ():
adm, 28 styczeń 2007, 9:19 pm
Bardzo przydatne, świetny artukuł!
Rafał - BeSmart, 3 lipiec 2007, 12:33 pm
Pozwoliłem sobie umieścić linka do mojego blogowego wpisu dotyczącego 30-dniowych testów.
Dzięki za kawał dobrej roboty.
Marta, 4 sierpień 2007, 5:56 pm
Niezwykle inspirujący artykuł. Daje do myślenia i aż chce się spróbować :). Moje postanowienie… codziennie 50 spiętek…. :)
Mr_batman, 18 sierpień 2007, 1:16 pm
Ciekawe, lecz wszystko zależy od silnej woili, a mało kto potafi tak się zaprzeć. 30 dni to nie najkrótszy okres czasu choć można zacząc od miejszej skali np 10 . Ja uważam, że ważne jest to jak szybko potrafimy się podnieś po porażce bo jesli coś postanowimy to tak ma juz byc. ;) oczywiscie mam na mysli przemyślane decyzje
PRIV90, 27 wrzesień 2007, 1:49 pm
CZAYTAŁAM JUŻ KIEDYŚ O TYM, ALE W TAKIEJ FORMIE, ABY ROBIŻ COŚ Z DNIA NA DZIEŃ TAK JAKBYY JYTRO WYJAŻDŻAŁO SIĘ NA WAKACJE…A WIADOMO… WTEDY KAŻDY SZALEJE, ŻEBY NIC NIE ZOSTAŁO NIEDOKOŃCZONE…PS.OGÓLNIE ŚWIETNY ARTYKUŁ, BARDZO MOBILIZUJĄCY
Konrad Kokurewicz, 25 luty 2008, 9:42 pm
Dzięki za tego posta!
aszirat, 7 grudzień 2008, 7:37 pm
świetny ..napisany lekkim językiem artykuł.. a tzw nawyki wydają się drobiazdzkiem.. łatwym do zrealizowania.. takie proste.. a poniewaz są proste - to właśnie dzięki temu są realne ..i nikt nie mówi zeby wszystko na raz..wybór należy do nas..wazne zeby zacząc- potem już bedzie łatwo..
ines251, 9 luty 2009, 8:31 pm
Świetny artykuł;)
Zaczynam swoją 30dniową próbę…zobaczymy co z tego wyniknie;)
Emilia Eriksson, 17 luty 2009, 12:21 am
Probowalam ta metoda skonczyc z paleniem. Meczylam sie latami. Zmniejszalam okres niepalenia z 30 dni az do tygodnia. Bez rezultatu. Jednego dnia zabraklo mi papierosow, bylam bardzo zajeta i pomyslalam, ze pojade kupic papierosy pozniej. Minal dzien i bylam zmeczona, pomyslalam, ze to nic, kupie jutro. Tez bylam zajeta, godziny mijaly a ja myslalam, ze niedlugo pojade kupic papierosy. Mijaly dni i tak juz minelo 10 lat!
30 dni, to dla mnie za duzo. Sprobuje sprzatac przez pol godziny kazdego dnia. Moze mi sie uda wytrzymac?
A swoja droga, to wspanialy artykul, poruszyl moje “szare komorki”:-)
viktoria, 7 kwiecień 2009, 7:11 pm
Przeczytałam i stwierdzam że w moim przypadku nie ma czegoś takiego jak lenistwo do wykonywania czegokolwiek.Jeśli wiem że coś jest dla mnie ważne to wykonuję to i siły skądś się biorą aby to wykonać.Po 25 latach palenia 1 paczki dziennie z ogromną przyjemnością,palenie rzuciłam z dnia na dzień,wszystko można zrobić jest tylko jeden warunek.Przekonaj samego siebie w ciszy i spokoju że to co masz do zrobienia jest dla Ciebie dobre…tzw. siła podświadomości.Jeśli podejmujesz się jakiejś diety to nigdy nie dotrwasz do końca jeśli nie przekonasz swojego JA że to dla Ciebie dobre…..Podstawą sukcesu każdego przedsięwzięcia jest przekonanie swojego JA że to dla Ciebie dobre i ważne.
Serdecznie pozdrawiam
Joanna, 19 kwiecień 2009, 6:02 pm
Świetny artykuł;)
Zacznę codziennie 700 x na skakance, heh. Powinno się udać… to tylko 30 dni:))
Pracownia Dietetyczna WANILIA, 22 sierpień 2009, 11:18 am
Z pewnością prześlę artykuł dalej:-) A może nawet zastosuję “30 dni” wśród osób, które się do mnie zgłaszają? Wielkie Dzięki za artykuł. Urszula Koszczuk, dietetyk medyczny
asiav, 29 październik 2009, 6:01 pm
Brzmi przekonująco… Napewno spróbuję się poświęcić dla tych 30 dni:) Godzina przed komputerem dziennie i ani minuty dłużej! Następne postanowienia już czekają w kolejce. Dzięki za mobilizację:)))
Pozdrawiam!!!
marek, 26 grudzień 2009, 7:30 pm
stosuję to od wielu lat - zaczynam robić coś regularnie przez 5 tygodni. potem wchodzi w nawyk. i działa w 100%.
janusz, 20 styczeń 2010, 11:49 am
Zasada modyfikacji własnych zachowań opiera się na tej regule.
W ten sposób można zmienić praktycznie każde zachowanie. Można się zaprogramować źle i dobrze. To tylko kwestia wyboru lub narzuconego celu.
Życzę wszystkim właściwych zachowań.
SdL